Ustalono, że na czarno. Ustalono, że po apaszce na łeb. Ustalono, że marynarka.
Nie mam czarnej marynarki. Wyciągam z szafy coś w rodzaju czarnego płaszczożakietu. Córka przygląda się krytycznie. Mówi, że mowy nie ma. Za moment, po założeniu pożyczonych od niej obdartych, wysokich i za dużych na matkę szpilek żakiet zostaje niechętnie zaakceptowany. Apaszka udrapowana.
- Może być, ale nie możesz zapiąć tego guzika pod cyckami? - mogę i zapinam.
- No widzisz, dużo lepiej - głos ocieka satysfakcją - nawet wygląda jakbyś miała talię!
Rozzuchwalona pochwałą mojego Ślicznego_Aniołka, zapinam również następny guzik.
- Nie, nie, nie!!!! Odepnij natychmiast, bo widać, że nie masz tyłka!!!
Ot, uroki nietypowej figury!
Poduszka
16 godzin temu