Ku pogodzie ducha i powszechnej szczęśliwości!

2011-05-05

Słoneczny poranek

Zastał taki widok w głównej kwaterze Pana Dobrego:
Tak zwana Mini Blokada Stalingradu. W roli bohaterskich obrońców twierdzy - Lusia, zwana również Chudą, a w szczytowym okresie swej chudości Gollumem. Lusia jest kotem, który jest jak mój piesek - tylko do mnie podejdzie, da się pogłaskać, gdzie jestem, tam ona się pojawia i uwija w kłębek, śpi też w nogach łóżka na mojej kołdrze.
Tu Lusia w całej swej obfitości:

Chuda mordka pilnująca Paninych blokujących się szalików! Tego
I tego

Pierwszy to kolejna allegretka, drugi natomiast jet szalem urodzinowym. Bordiura jest swobodną wariacją na temat Oslo Walk Shawl, które udostępniono na blogu Knitting-Club, tutaj. Byłam ograniczona ilościa materiału, miałam jeden kłębuszek włoskiego moheru, skład 75 kid moher 25 jedwab, ca. 300m/25g.
I tyleż waży szal, przy rozmiarze ok 180x35 cm. Imponująca wydajność. Robiło się z niego bosko, nawet jeśli spadał z drutów (a zdarzało się, oj zdarzało) to oczka były bardzo łatwe do połapania. Sama przyjemność, zwłaszcza, że zrobiony został dla ważnej dla mnie osoby w kręgu moich znajomych i przyjaciół.
Marzenko! W dniu urodzin sto lat w zdrowiu Tobie, rodzinie Twej i kurom Twym!!

Szaliczek przeszedł oczywiście również test obrączkowy. Wprawdzie, niezbyt roztropnie, do testów ściągnęłam z palca zębatą obrączkę, ale szal dał jej radę i nie uległ zakusom, by się dać pozaciągać!

Czerwień tej włóczki bardzo się źle fotografowała - na moim monitorze ewidentnie ma zimniejszy odcień niż w rzeczywistości.
Jutro przekażę upominek jubilatce, może da się namówić na mini sesję i zobaczę, jak oslo-like-shawl prezentuje się na żywym modelu :)
A teraz idę obczajać, co następne skończyć z miliona napoczętych robótek, ewentualnie, co milionpierwszego narzucić na druty!