Ku pogodzie ducha i powszechnej szczęśliwości!

2012-08-26

19. Benewolentny inwentor

Inwentor! Ha! INWENTOR!!!
To by tłumaczyło te tony włóczek, materiałów i innych, jak to w blogożargonie popularnie się mawia, "przydasiów"!
One po prostu czekają, aż ja, czyli INWENTOR, zużyję je do budowy choćby teleportu. Lub innego zmieniającego świat urządzenia. Maszynki do mercenia mymlaków. Samonastawnego indywidualnego spersonalizowanego anihilatora drobnych organizmów białkowych (mole, rusy, karaluszki, szerszenie, dalsza rodzina, whatever).
Benewolentność przejawia się zapewne tym, że dopóki anihilator nie będzie zapięty na ostatni guzik i w użyciu, to szczodrze zaopatrzam spiżarnie okolicznych moli w karmę wysokiej jakości. Rosną tłuste, zdrowe i krzepkie na wełnie, moherach i czesankach! A i odzieżą nie pogardzą!

O powyższym powiedział mi test w sieci, który zrozpaczona robiłam, by tylko nie wracać do 600 oczek bordiury moherowego (500m/50g) poncho dla Kurzej Matki!!!

So... Feri... Prepare yourself...You are...


...!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz