Ku pogodzie ducha i powszechnej szczęśliwości!

2012-02-15

14. Pięta idealna

Tyczy się to nie tylko jedwabistej skóry mych stóp, życiem i dźwiganiem mnie przez dekady znużonych!
Przede wszystkiem, zgodnie z bloga tematyką, tyczy to pracowicie dziobanych na pięciu drutach  skarpet.
Zawsze skarpetka nieprzyjemnie wyciąga się na podbiciu, gdy piętę wyrabiam tylko skróconymi rzędami.
Ponieważ skarpetki robię od palców, to tradycyjne "turn the heel" nie bardzo wchodzi w rachubę. Ale zoczyłam zdjęcie interesującej pięty, niewiele myśląc - to mi się zdarza, proszę Państwa! - zrobiłam ją, przekładając obraz na logiczny schemat.
Skarpetki, rzec można literackie, bo dziergałam je wesoło, zarazem oglądając, jak Wrzesińska kokietuje Kamasa, by go tym łacniej zechciała Małgorzata Braunek.
Ergo, oglądałam na jutubie Lalkę w odcinkach.
Oto rzeczone zaczątki skarpetek idealnopiętych:


Tu godziwe zbliżenie:


Odkąd dorobiłam kiedyś skarpetce (przez dyskrecję nie wymienię nazwiska!) siostrę bliźniaczkę po ponad roku, robię obie naraz; złamałam sobie przy produkcji powyższych ślicznotek luksusowy sprzęt KP w rozmiarze 2, którym je magic-loopowałam, wiec przesiadłam się na tradycyjne druty i robię raz jedną raz drugą, w odstępach 10-rzędowych.
Teraz druga czeka na piętę, kawałeczek w górę, ściagaczyki i voila!
Ktoś chętny? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz