Ku pogodzie ducha i powszechnej szczęśliwości!

2012-01-21

9. Albo mi przechodzi

albo miałam uczulenie na sypialnię. Zmieniłam więc od wczoraj sypialnię z sypialni na jadalnię. Wyodkurzałam wszystko łącznie ze ścianami. Odkurzanie podziałało też na koty - uciekały, jakby je gonił superszczur w zemście za wszystkie zaduszone gryzonie.  Przygotowałam japońskie legowisko i oto będę sobie spać w tym tygodniu pod stołem w jadalni. Jeśli nawet nie pomoże na uczulenie, to zapewne zbuduje we mnie poczucie bezpieczeństwa, takie, wiecie, małe "in utero" w kolorze dębu wenge.
Na fali optymizmu prawie skończyłam szalik dla Mamusi. Nie mylić z Mamą!
Spoczywa - szalik, nie Mamusia - w koszyku, w postaci szarawego kłębu dzianiny. Zasadniczo rzecz można, że z daleka wygląda jak dobrze uturlany wieloletni kot kurzu. Mam nadzieję, że po blokowaniu wyprzystojnieje, bo jak nie, to kaplica, będę nim zwierzętom legowisko mościć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz